Patologia, tuż za ścianą

fot.:Jacek Butlewski.

Drogi sąsiedzie. Wiem, że słyszysz te wszystkie krzyki, jęki, piski i płacz moich dzieci, czasem zdarzy się i tak, że mój. Wiem też, że już wyrobiłeś sobie o nas opinię i zastanawiasz się z dnia na dzień, czy zgłosić to do MOPS-u. Pozwól jednak, że przedtem Ci o nas opowiem, zanim narobisz kłopotów, nie tej rodzinie co trzeba, a z siebie cymbała.

Jak zdążyłeś już zauważyć, jesteśmy młodymi rodzicami, ale nie skreślaj nas z tego powodu, jesteśmy bardziej dorośli umysłowo, niżeli niektóre Panie z osiedlowego monitoringu. Mamy dwójkę dzieci, czego doświadczasz każdego dnia, słysząc, jak się wychowują. Jak dorastają i poznają emocje.

Różnica wieku między nimi jest duża, bo 5 lat. Zapytasz pewnie czemu taka duża i czy nie chcieliśmy wcześniej. Otóż powiem Ci tak. Po pierwsze, to nie Twoja sprawa i nie powinno Cię to interesować, a po drugie, żeby zaspokoić Twoją ciekawość — opowiem Ci czemu.

O zgrozo dla Twego pokolenia, starsza córka ma innego ojca, a z mężem związałam się, gdy miała 2 lata. Tak nam pięknie ten czas leciał, aż zaszłam w ciążę. Nie, nie chcieliśmy dziecka od razu po ślubie. Nieślubne dziecko i to z innym — wiem, masakra i niedopuszczenie w Twoich latach, cóż. W Twoim pokoleniu też jest wiele takich osób. Nie ma w tym nic nadzwyczajnego, a Belzebub na pewno przybije mi piątkę.

Wracając jednak do tych krzyków i innych dźwięków, które mogą przyprawić Cię o szybkie ubranie się i wyjście do MOPSU. Moje dzieci żyją, są najedzone, są inteligentne, zadbane. One dorastają i się uczą. Zapomniał wilk, jak watahę miał, co?

Odgłosy te są powodowane różnymi czynnikami, które postaram Ci się wyjaśnić.

Zacznijmy od zwykłej zabawy. Moje dzieci się bawią, zgodnie lub mniej. Czasem wyrywają sobie włosy z głowy, bo kłócą się o zabawkę, lub o pozycję, którą zajmą w zabawie. Jedna chce być matką, druga dzieckiem — czasem bywa tak, że obie chcą być tą samą osobą, a wiesz, jak to jest, jak baby chcą tego samego. BOOM i apokalipsa.

Następna sprawa to bunt, który wyrażają, ucząc się tak stawiać na swoim, a że słyszą sprzeciw wobec ich działań, próbują dalej i głośniej. Manipulując płaczem (dosłownie jakbym je ze skóry obdzierała) i krzykami. Starsza się wycwaniła i weszła level up krzycząc „Nie mamo, proszę...nie...". Musi to zabawnie brzmieć za ścianami, szczególnie w wersji z „Nie tato, proszę, nie...".

Co do mojego krzyku. Uwierz mi, ja nie krzyczę, ja po prostu podnoszę głos. Gdybym krzyknęła, to nie musiałbyś iść do MOPS-u — usłyszeliby mnie tam. Są takie momenty, że człowiek, tłumacząc po raz enty, prosząc o coś, zakazując i wobec swych próśb i tłumaczeń otrzymuje zignorowanie, to po prostu się gotuję i stawia sprawę bardziej stanowczo. A gówno mnie to obchodzi, co sobie pomyślisz, dzieci mają mnie słuchać, ileż można tłumaczyć, prosić, mówić? Nie biję, nie katuję. Stosuję kary polecane przez psycholog-pedagog. Czyli metodą „kar i nagród". Kary dzieci znoszą gorzej i wracamy do buntu.

Przepraszam Cię sąsiedzie, że musisz wraz z nami przechodzić ten etap, ale zauważyłeś, że moje dzieci zawsze są miłe dla innych, wiedzą jak się zachować w różnych sytuacjach, zawsze się z Tobą przywitają. I wiesz co? Śmiem twierdzić, że nawet bardziej kulturalne niż Twoje pokolenie. Nie szydzą z różnych kolorów skóry, włosów, wyznań. Wiesz czemu? Bo uczę ich tolerancji — coś, czego twojemu pokoleniu brakuje.

Słyszysz wrzaski i krzyki, ale nie widzisz, jak razem się bawimy, jak razem robimy obiad, jak wychodzimy na spacery i świetnie się na nich bawimy. Nie widzisz, jak przytulamy dzieci, jak z nimi rozmawiamy o problemach i nie widzisz, jacy szczęśliwi pomimo tego wszystkiego jesteśmy i jak bardzo się kochamy.

Prawdą jest, że płacz jest głośniejszy niż śmiech w uszach sąsiadów. Szkoda niestety, że gdy naprawdę się coś dzieje, patologia i krzywda dzieci/ludzi, wtedy wówczas sąsiedzi mają zatkane uszy. Zastanów się zatem zanim ocenisz sytuację, przyjrzyj się dokładnie.




* Nikt nie podał mnie na MOPS. Post został napisany ku przestrodze „dobrych sąsiadów".


Post został skopiowany ze starego bloga. Data publikacji: 21.10.2015

19 komentarzy:

  1. Bardzo fajnie napisany post.
    A jeśli chodzi o sąsiadów to kiedyś miałam takich przyjemniaczków, co ciągle MOPS na nas wysyłali- nie na moją aktualną rodzinę a na mojego tatę- który wychowywał mnie i moją siostrę po śmierci mojej mamy (3 i 6 lat). Wychowywał nas sam, co dla starych panien lub wrednych bab było nie do pomyślenia jak mężczyzna może chować dwie córeczki. Dzięki takim sąsiadkom mieliśmy sprawę w sądzie o pozbawienie praw. Na szczęscie udało się zostac z tatą. Także ludzie potrafią być mendami dosłownie. Ciesz się że póki co nie masz problemów z sąsiedztwem :D a młode to wiadomo że pełno energii w sobie mają i moga krzyczec, płakać czy głośno sie śmiać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzieci zawsze głośno wyrażają swoje emocje. A co do Twojego taty, to podziwiam go, że mimio wszystko dał sobie radę!

      Usuń
  2. Co Ci ludzie z patologią?? Czy oni w ogóle wiedzą co to patologia? Nic bardziej mnie nie denerwuje jak wtykanie nosa w nie swoje sprawy. Nawet żebyś miala piątke dzieci, kazde z innym co im do tego? Lepiej niech patrzą na siebie bo może to oni są patologia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz, to teraz bardzo popularne słowo i szastają nim na prawo i lewo

      Usuń
  3. Bardzo fajny post. U mnie często sasiedzi na siebie gadają. W końcu wieś to ten jeden zobaczy i idzie dalej. Dzieci się rozwijają i każdy powinien wiedzieć że dzieci wymuszają, kłócą iTP. Ehh ja mam to samo ze swoimi sąsiadami....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. gówno wiedzą, a dużo gadają, skąd ja to znam ;)

      Usuń
  4. Znam wpis i powtórzę: świetnie napisane. Brawo!

    OdpowiedzUsuń
  5. bee musiała dokładnie przemyśleć drugie dziecko hehe. świetny post ! w gazetach powinni publikować. racja, ludzie widzą to co chcą widzieć czy słyszeć, ale jak faktycznie za ścianą dzieje się tragedia to "nic mi o tym nie wiadomo, zawsze tam było cicho" i inne tego typu teksty.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W gazetach nie znajdziesz niczego, co dotyczy czegoś innego niż polityka, sport i smoleńsk :)

      Usuń
  6. Ile ja znam takich ludzi o kobieto... post świetnie napisany :)

    OdpowiedzUsuń
  7. świetne, widzimy tylko ułamek czyjegoś życia, atak chętnie go oceniamy.

    OdpowiedzUsuń
  8. Czytałam już kiedyś Kochana Twój post.
    Świetnie to przedstawilas!
    Samo życie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo :* Niestety prawdziwa i smutna rzeczywistość.

      Usuń
  9. Oj kochana!!! Jakież to prawdziwe!!! Z sąsiedzi jest różnie, to jak wygraną w loterię. Albo trafi ci sie sąsiad, który będzie dla ciebie prawie że rodziną. A nieraz się trafi, że sąsiad - najgorszy wróg:(
    A co do mieszania się nie do swoich spraw to powtórzę sie, Ale to powiem...Niech każdy patrzy na siebie!!!

    OdpowiedzUsuń
  10. Dobrze napisane !
    Mam za płotem takiego spoleczniaka xd ą jak przyjechała ostatnio do nas policja w sprawie psa to od razu padło hasło, że u nas patologia temu przyjechali i dziecko chcą mi zabrać xd

    OdpowiedzUsuń
  11. Pięknie to ujełaś. Zgadza się z każdym słowem w 100%. Naszczescie tu gdzie mieszkam teraz mam dobrych sąsiadów (no może oprócz tych pijaczków z naprzeciwka 😉 ) , nie wtykają nosa w nie swoje sprawy.

    OdpowiedzUsuń
  12. Według wścibskich sąsiadów co druga rodzina to patologia :)

    OdpowiedzUsuń
  13. sąsiady - osiedlowy monitoring :D
    Wszystko wiedzą, wszystko słyszą. Baaa nawet swoje nowe historie tworzą ;D

    OdpowiedzUsuń