It's a girl! - czyli będzie trzecia córka


Będzie córka. Trzecia. Wow. Szczerze powiedziawszy, spodziewaliśmy się syna, w sumie dlatego zdecydowaliśmy się na kolejne dziecko — nie będę ukrywać, ale powiem szczerze, że już się z tym oswoiłam. 
Nie, żebym była rozczarowana, czy zawiedziona — absolutnie nie. Szczerze mówiąc, aż mnie to rozśmieszyło, gdy dopiero w 22 tygodniu się o tym dowiedziałam. Dlaczego tak późno? Bo szybciej nie można było określić płci, nawet na 4D. No nie chciało się ujawniać i koniec, taka wstydliwa bestia.

W sumie to było coś w ten deseń, że wszyscy wokół mi wmawiali, że może teraz syn będzie, że na bank będzie syn. A ja gdzieś tam wewnętrznie czułam, że to będzie córka. Znacie to uczucie? Coś Ci mówi, że to jednak będzie tak. I się sprawdziło. Nie wiem, jak to działa, ale się sprawdziło.

Powiem szczerze, że ta ciąża jest zupełnie inna od poprzednich dwóch. Nie ma co porównywać. Na początku schudłam kilogram, jak na razie nie jest źle, bo przytyłam 5-6 kg od początku, a jestem w 28 tygodniu. Przy obu poprzednich córkach tyłam w ciąży nawet 25kg, a na tym etapie już było około 15kg na plusie, więc uważam to za osobisty sukces.

O dziwo, czego najbardziej się spodziewałam i już byłam przygotowana, to nerki — przy obu ciążach po prostu mi siadały, filtracja szła się kochać, a co za tym szło, dostawało się zapalenie, hospitalizacja, leki i takie tam. A teraz jak na razie jest dobrze i działają. Wyniki są dobre.

Co się nie zmieniło? Puchnięcie i zatrzymywanie wody w organizmie. Wyglądam, jakbym przytyła dość dużo, bo zatrzymuje mi się woda, wszystko mi puchnie i siada kręgosłup. Musiałam zrezygnować z pracy już, bo nie dawałam rady, przez to się szybciej męczę. Nic na to nie poradzę, leżę z nogami u góry, gdy mam okazję, by je odciążyć.

No i kolejna różnica to taka, że młoda od początku ciąży jest ułożona tak, że pupą i nogami robi sobie maratony na moim pęcherzu, a głowę ma gdzieś w okolicy żołądka, więc super impreza. Mam nadzieję, że się obróci niebawem, bo słabo to widzę. Nie po drodze mi z cesarką, serio, podziwiam kobiety, które się na nią decydują dobrowolnie. Szacun.

No i ta zgaga. Boże, kto to wymyślił. Od początku ciąży mnie męczy. Spać nie mogę, utrudnia mi funkcjonowanie. Na razie zlokalizowałam kawę, jako zapalnik, ale po odstawieniu, nadal coś ją powoduje. Nie jest już taka uciążliwa, ale nadal coś ją powoduje. Nie objadam się, staram się jeść mniej, a częściej, staram się jeść zdrowo, a przynajmniej trzymać zbilansowaną dietę, bez jakichś restrykcji. Są dni, że jej nie ma, a są takie, że muszę się zatrzymać, jadąc samochodem, bo mnie tak pali, że nie daje mi się skupić.

Co ciąża, to każda inna, a ta sama kobieta. Wiadomo, że każde dziecko też jest inne i nie ma co porównywać. Nasz trzecia córka to leniuszek i rzadko wykazuje jakąś super aktywność w brzuchu, aż się czasem boję, ale wiem, że rośnie zdrowo i nic się tam nie dzieje. Także — kurcze, trzecia córka. W sumie mam już wprawę, ale czego się boję? 

Trzy razy dojrzewanie, pierwsze okresy, wizyty u ginekologów, bunty, złamane serca, podpaski, zajęta toaleta, kłótnie o ciuchy. Mimo różnicy wieku, to i tak mnie zaleje, jak tsunami. Życzę sobie powodzenia, dam radę!



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz